czwartek, 12 lutego 2015

Rozdział 1

Irytujący dzwonek telefonu nie dawał mi spokoju od kilku minut. Kiedy znów rozbrzmiał przewróciłam się na bok jęcząc w poduszke.
Możesz przestać, prosze.
Uchyliłam powoli powieki przyzwyczajając oczy do porannego światła, bo oczywiście że nie zasłoniłam żaluzji.
Ugh.
Sięgnęłam po telefon leżący na szafce nocnej i odblokowałam go. Na ekranie wyskoczyły trzy nieodebrane połączenia od Jake'a i jedno od Anastasi. Przewróciłam na to oczami po czym podniosłam sie do pozycji siedzącej i spuściłam nogi z łóżka. Wzdrygnęłam sie na spotkanie stóp z chłodnym parkietem, na serio powinnam zapłacić za ogrzewanie. Po chwili byłam juz w łazience i wykonałam poranną toaletę z czym wiązało sie włożenie ubrań przygotowanych dzień wcześniej. Byłam w trakcie robienia sobie kawy kiedy zadzwonił telefon, znowu.
-
Halo? - odebrałam widząc imie na wyświetlaczu.Jake.
- No nareszcie! Ile można, cholera jasna, do ciebie dzwonić? - pisnął swoim, jak na faceta, naprawde wysokim głosem - Dobra, mniejsza. Musisz być dziś wcześniej w firmie. Szef ma do ciebie jakąs nową pilną sprawe.
- Co znowu? - zmarszczyłam brwi.
- Nie wiem, powiedział tylko tyle że masz być wcześniej. Więc zbieraj tyłek i przyjeżdżaj - rozłączył się nie dając mi dojść do słowa.

***


- Dzień dobry, panno Brown. - skinęłam głową do siedzącej za biórkiem niskiej brunetce - Szef prosił bym przekazała że czeka w sali konferencyjnej.
Posłałam jej uśmiech i ruszyłam w wskazane miejsce. Zapukałam delikatnie w drzwi i po krótkim wejśc, otwarłam je i weszłam do środka. Na środku pokoju stał wielki machoniowy gdzie na jego końcu siedział Jason a po jego lewej stronie Anastasia. Oczywiście. 
- Po co mnie wzywałeś? - usiadłam na krześle splatając ręce na klatce piersiowej.
- Faith, wiesz że nasza firma rozwija sie w zawrotnym tępie i jesteśmy znani na skale światową, co też doprowadza do tego że dostajemy wiele zleceń--
- Możesz przejść do sedna? - weschnął po czym oparł się o siedzenie.
- Dostaliśmy telefon od pewnej firmy nagraniowej - pochylił sie nad stolikiem szukając czegoś w teczce -  Która ma podpisany kontrakt z zespołem 5 Seconds Of Summer, coś ci to mówi?
Zmarszczyłam brwi i pokręciłam głową.
- Więc menager tego zespołu dostaje już jakiś czas anonimowe pogruszki, i to nie są telefoniczne kawały - szykuje się coś większego. Z tego powodu chcą wyszkoloną ochronę ale również chcą aby była ona bliska właśnie temu zespołowi. Nadążasz?
Niepewnie skinęłam głową.
- Czyli mam się z nimi 'zaprzyjaźnić' ale tak naprawdę będę ich ochroniarzem?
- Dokładnie tak. - uśmiechnął się szeroko.
- Ale dlaczego akurat ja?
- Ponieważ mam do ciebie zaufanie i wiem że dobrze wykonasz to zlecenie. - powoli wstał i z białą teczką skierował się w moja stronę.
W sumie, dlaczego nie? Nie tak, żebym nigdy wcześniej nie miała podobnego zlecenia.
Bo nie miałam. - Zgadzam się. - wzięłam od Jasona teczkę, skinęłam głową i ruszyłam w strone wyjścia.
- I Faith? - odwróciłam się już z ręką na klamce - Jutro masz samolot do Sydney a teraz możesz sobie wziąść do końca dnia wolne.
Po chwili stałam już na zewnątrz budynku i moją twarz otulał chłodny jesienny wiatr. Zerknęłam na białą teczkę trzymaną w ręku i weschnęłam. Sydney przybywam.
_______________________________________________________________________

Tak dla przypomnienia wszystko to tylko fikcja literacka.Eh więc, cześć?
Możecie na mnie mówić Trish i jestem autorką tego oto tu bloga. Tak serio to nie mam pojęcia co tu napisać hah. Więc może tyle że komentujcie? Jeśli się wam podobają moje wypociny, oczywiście.
I jest też hasztag > #LiesFF
Mój twitter jest w zakładce kontakt więc jak macie jakieś pytanie to zapraszam tam :)
Może pod następnym się rozpisze lub coś. Bye!



                                                                 

niedziela, 4 stycznia 2015

Prolog

"Zagrajmy w grę
Kto pierwszy się zakocha, przegrywa"

________________________________________________________________________

#LiesFF